sobota, 4 maja 2013

Pierwsze spotkanie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć. W tym wpisie chyba wiadomo co napisze po tytule.
Było zimno i padał śnieg. W sobotę 22 stycznia 2011 roku nareszcie namówiłam rodziców na psa.
Już parę tygodni wcześniej wybrałam Sobie jednego pieska o rasie Cocker Spaniel Angielski.
Nigdy nie lubiłam tej rasy ale kiedy zobaczyłam zdjęcie tej czarnej małpy od razu się w niej zakochałam.
Kiedy rodzice już stwierdzili, że nie ma co się kłócić o psa i po prostu mi go kupią nie pokazywałam im jej.
Po prostu dałam dzwoniący telefon do właścicielki "Loli". Mama szybko wszystko załatwiła i dzięki
moim błaganiom po psa jechaliśmy już następnego dnia rano. 23 stycznia w niedzielę wstałam 
parę godzin wcześniej, jakoś o 7 z czego po Lole mieliśmy jechać o 11. Tak się cieszyłam,że
obudziłam cały dom rano i wybłagałam wyjazd wcześniej. Była 10, a ja siedziałam już w aucie.
Lola mieszkała jakąś godzinę drogi samochodem od nas. 
Nareszcie dojechaliśmy! Nie umiałam usiedzieć na miejscu, chciałam od razu wziąć ją do domu.
Podjechaliśmy pod domek jednorodzinny i moim oczom ukazał się piękny czarny
cocker spaniel. Ze zdjęcia był troszkę podobny do Loli więc myślałam, że to ona.
Skakał na nas i się cieszył, a w oddali stała Sobie właśnie Lola! Stała biedna mała przestraszona
po brzuch w śniegu i na nas szczekała. Kiedy do niej podchodziłam raczej się nas
bała i uciekała. Wolała biegać koło właścicielki. Weszliśmy do domu, a właścicielka psa
zaczęła nam mówić o wszystkich ważnych rzeczach dotyczących go.
Okazało się, że pies miał na imię Lola. Byłam przerażona, nie za bardzo podobało mi się to imię
dlatego od razu zaczęłam pytać czy jest jeszcze szansa na zmianę imienia. Lola miała wtedy 3 miesiące
dlatego jej właścicielka powiedziała mi, że nie ma problemu. Parę minut później nazywała się już Rosa.
Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do auta. Rodzice pożegnali się i wróciliśmy do domu.
Pamiętam jak bardzo się z niej cieszyłam i nie mogłam uwierzyć, że to dzieję się naprawdę. 
Weszliśmy do domu, a Rosa wszystkiego się bała. Nie odstępowała mnie na krok.
Gdzie ja usiadłam tam ona, ja wstałam to ona też. Na spacer nie mógł nikt inny z nią wyjść 
bo ona siadała wtedy i nie dało się jej wynieść na dwór, a jak już to uciekała do domu.
Dopiero po jakimś miesiącu zaczęła przyzwyczajać się do innych domowników
i zachowywała się normalnie. Dziś Rosa jest z nami 2 lata i 4 miesiące ♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz